Jin - 2008-12-11 19:26:27 |
a wysadzanym kamieniami rynku z przepiękną moniumentalną fontanną na samym jego środku kręciło się już coraz mniej ludzi...Zblizała isę pora snu, która niczym nei różniła sie od pory dnia...Wyznaczały ją tylko godziny...teraz było koło 22:00. Przechodnie śpieszyli do swoich domów szybko mijając wielką fontannę...Nawet nie spodziewali się, że to właśnie w niej, a dokładnej pod statułą Białej damy trzymającej na przedramieniu sowę stali oni...Byli ubrani w długe, sięgające ziemi czarne płaszcze z kapturami, które świetnie kamuflowały ich na tle czarnej nocy...:"Nadszedł czas.." Szepnął jeden wyłaniając sie z cienia statuły gdy rynek opustoszał. Zrzucił kaptur i spojrzał na drugiego:"Chodź...Poszukamy arystokraty z kasą i spadamy!"
|
hizaki - 2008-12-11 19:39:59 |
-"Spójrz, nie trzeba szukać daleko!" - odpowidział mu drugi, udając się za nim i wskazując głową na grupkę arystokratów. - "Tu wszędzie pełno kasiastych burżujów...! Aż mdli..." - szepcząc to do swojego partnera, rozejrzał się wokoło. - "Wygląda na to, że nie rzucamy się w oczy... Wszyscy są zajęci swoimi sprawami... A ludzi coraz mniej... Jak, Hira, uderzamy?"
|
Jin - 2008-12-11 19:44:38 |
"Jak myślisz? Które mieszkanie może być najbogatsze?" Powiedział Hira z diabolicznym uśmiechem:"Może tamto ze złoconym balkonem?" Zapytał wskazując na mieszczące sie na pierwszym piętrze kamienicy, mieszkanie, w którego oknach nie paliło sie już światło, a czerwone kotary były zasłonięte.
|
hizaki - 2008-12-12 12:44:14 |
- Wygląda na to, że już śpią...! - szepnął do niego towarzysz. - Nie traćmy czasu, bo z każdą minutą bliżej "świtu"... - mówiąc to, jeszcze raz rozejrzał się wokoło. Jak na jego niezawodny wzrok, ulice były całkiem puste... - Nikogo już nie ma... Idziemy, Hira?
|
Jin - 2008-12-12 15:46:44 |
"Idziemy..." szepnął Hira i oboje poczeli wspinać sie na budynek...
|
Masa - 2008-12-28 19:35:27 |
Przez gęstą czerń nocy przedzierała się jasna postać księcia Kalixa, który kierując się na rynek, zasiadł na brzegu fontanny, patrząc beznamiętnie przed siebie. Był wściekły, jednak na zewnątrz pozostawał chłodny i obojętny. Dookoła panował gwar, ludzie poruszeni byli kradzieżą w domu bogatej arystokratki, on jednak zdawał się być świątynią milczenia...
|