Pola ćwiczeń są miejscem, gdzie wojownicy doskonalą swoją zdobytą na tenningach wiedzę. Tak tez czynił Eve bezgranicznie pogrążony w myślach i skupiony na działaniu. Właśnie ćwiczył nową taktykę kontrataku zwaną S64. Polegała ona na tym, by odpowiednio obezwładnić człowieka nacierającego na wojownika np. z mieczem, przy użyciu jednej ręki. Eve świeczył koncentrację siły w ręce próbując utrzymać na niej swoj ciężar ciała stojąc na niej...Stał tak przez dłuższą chwilę aż wkrótce po wykonaniu zgrabnego piruetu znalazł się na powrót na swoich nogach. Strzepując resztki ziemi z ręki powiedział:" 1 godzina i 14 minut..." To był dokładny czas jaki spędził w takiej pozycji...:"Jeszcze trochę.." Powiedzial powracając do ćwiczenia...
Offline
Po krótkim czasie na polach ćwiczeń pojawiła się postać. Zdawała się nie zwracać zbytniej uwagi na ćwiczącego chłopaka, aby go nie rozproszyć. - "No, no... S64...?"- pomyślał nieznajomy, uśmiechając się nieznacznie pod nosem i zerkając na niego spod przymkniętych powiek. - "Chętnie kiedyś z nim potrenuję..."
Z tymi myślami, bohater udał się na drugi koniec pola, aby w spokoju trenować swoją technikę. Technikę nazwaną przez niego "Pieczęcią piekieł".
Stanął na przeciw jakiegoś starego drzewa, które uprzednio sobie upatrzył. Drzewo nie miało liści i znajdowało się na podsypanym żwirem okręgu. Bylo to jedyne bezpieczne miejsce, które nie groziło w tym przypadku pożarem.
Mężczyzna jednym ruchem wyciągnął z pochwy fioletowo-czarną katanę, unosząc ją ku niebu. Przyłożył palec do jej czubka, schodząc niżej, dotykając zimnej stali boku, nie ostrza, by nie przeciąć sobie palca. Za jego ruchami tworzyły się maleńkie wzory jakby kwiatów, które dochodząc do końca poczęły powoli przemieniać się w ogień. Chłopak potrząsnął mieczem, aby go zdusić. - "A teraz szybciej..." - pomyślał, i wykonał to samo, co poprzednio tylko ze zdwojoną szybkością: przejechał dłonią wzdłóż ostrza na którym natychmiast powstał płomień i z rozpędu uderzył płonącym mieczem w drzewo, które rozpadło się na dwie połowy i zajęło ogniem...
Offline
Mężczyzna pokiwał głową. - "Dobrze, że jeszcze ją pamiętam..." - pomyślał, obserwując w skupieniu palące się drzewo, które natychmiast zgasło, kiedy bohater zadzwonił srebrnymi dzwonkami, które przywiązane miał do paska. - "Teraz Lustro Feniksa..." - pomyślał, wykonując przedziwne pieczęci dłońmi, które po ułożeniu w znak trójkąta zaczęły płonąć. Po chwili cała jego sylwetka stanęła w żywym ogniu...
Offline
Nieopodal całej sytuacji pod drzewem medytowała dziewczyna. Zapach dymu jednak jej przeszkodził : Co jest u licha? - zastanawiała się dziewczyna dusząc się dymem - Co ten koleś wyprawia? - Przesunęła wzrok w bok i ujrzała Eve jednego z lepszych wojowników w wiosce. Nigdy nie rozumiała fascynacji swej przyjaciółki jego osobą. Cóż z tego że był dobry? jak wielu innych w wiosce, nawet nie sądziła by był on przystojny...
Offline
Eve natychmiast machnął ręką 'ku pomocy' dla żywej pochodni zalewając postać wodą i gasząc płomienie:"Piroman, czy jak..?" Zapytał sam siebie poczym podszedł do niedawno zauważonej dziewczyny:"Cześć..Widziałaś tego gościa? Kompletnie postradał zmysły..."
Offline
"No no no...kogo my tu mamy..." Zawołał ktoś z daleka. Nagle jakby z powietrza pojawił się młodzieniec stojąc tóż przed parą:"Witaj Eve, czyżby nowa panna lecąca na twoje uroki?" Zapytał złośliwie poczym powiedzial:"Nie przejmujcie sie mną..Przyszedłem sobie poświczyć.." Usmiechnął sie do pary poczym odszedł kilka kroków i usiadł na trawie, poczym zaczął wyjmowac z torby różnego rodzaju narzedzia...
Offline
Dziewczyna przewróciła oczami słysząc tekst chłopaka. Cieszyła się że Eve łatwo nie zauważy że mu się bacznie przygląda od czego ma się maskę? " Jestem Ira miło mi Eve. Wiele o tobie słyszałam..." powiedziała lekko podnosząc kąciki ust. Efekt był taki że to co zrobiła nawet przypominało uśmiech
Offline